29 czerwca 2007

Being a corp

Hotel. Telefon "Your cab is waiting, Sir"."Ok, thank you". Spojrzenie na zegarek. 7.45.
Budzik. Znaczy się 8.00. A taki fajny sen był. I to żeby w takim momencie się skończył...
"Good morning Sir. Black tea?"."Yes, thank you". Smażone parówki z papryką, muffin, tost.
8.30. "Excuse, which cab is mine?". Potem klaksony. Co chwila. Żebracy. Co każde światła.
9.10 "Good morning". "Hi". Trzy uśmiechy do kolejnych osób. Piiiip, drzwi otwarte.
Nurek po biurko, zapałka w rękę. Co za debil wymyślił tą blokadę w brytyjskich kontaktach?
Maile z wczoraj. Przeczytać, odpisać. Action requesty. Ignore, może później będzie czas.
Zajrzeć do folderu CS-Gateway. OK, idzie im całkiem nieźle. Zajrzeć do CS-Glo. Ouh, lepiej nie mówić.
10ta. Przywitać się z CS-Gate. Przecież o 9ej więcej niż jednej osoby by nie było.
Back to work.
13.30 "Are you going for lunch?" "Wait a sec, I will just end email. Where are we going today?"
Lunch. Hinduski albo chiński. Zabawa w wersji extreme ("Spicy, please"). Spojrzenie przez łzy na innych przy stole. Też mają łzy w oczach. First mission accomplished: Spicy food level 3 eaten and still alive. Płaczesz i jesz, jesz i płaczesz.
Back to work.
"Excuse me sir, when do you want a cab?". 18.30. 19.30. 20.30. It depends.
Taksówka. Korek. Wszędzie klaksony. Godzina na to by spokojnie myśleć.
"Good evening, Sir. How was your day?". "Great, thank you".
Pokój. Złapać sieć. VPN. Back to work jeśli jeszcze mogę się skoncentrować.
Może wyjść na miasto? I posiedzieć samemu nad szklanką piwa słuchając Sepultury, Metalliki, albo Tiamatu. Bez sensu.
Net. Złapać kogoś w Polsce. Poklikać, zadzwonić. Whisky do szklanki, dopełnić colą. Sprawdzić, może przypadkiem jest lód. Woda. Ciekawe jaką temperaturę uważają za właściwą dla zamrażarki?
Laptop do łóżka.Jakiś dziwny amerykański serial. Kolejny serial, ale chociaż znam nazwę: Friends.
20.30 czasu polskiego. "Sorki, ale tu już północ, a jutro do pracy, idę spać".
Sleep.
Budzik. Znaczy się 8.00.
Day by day, being corp.

Z pozdrowieniami dla wszystkich zazdroszczących.

Brak komentarzy: